środa, 17 grudnia 2014

Rozdział 1 " Prawda "

        Była końcówka sierpnia. Liście szumiały na lekkim wietrze a ptaki wesoło śpiewały. W małym jednorodzinnym domku na obrzeżach Londynu było słychać głośny krzyk.
- Hermiono zejdź na, dół śniadanie czeka - otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek.
- Zaraz zejdę - odkrzyknęłam i wstałam z łóżka.Podeszłam do szafy i wyjęłam ubrania. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do łazienki.  Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się, nałożyłam lekki makijaż i wyszłam. Zeszłam na dół do kuchni gdzie mama stała przy kuchence i smażyła naleśniki a tata siedział przy stole i i czytał gazetę
- Dzień Dobry - powiedziałam wesoło i usiadłam obok taty.
- Dzień Dobry córeczko - mama postawiła przede mną talerz z naleśnikami - Musimy porozmawiać - powiedziała a tata odłożył gazetę na stół i popatrzył w naszą stronę.
- O co chodzi - powiedziałam biorąc kęsa naleśnika
- Nie jesteśmy twoimi biologicznymi rodzicami - powiedziała mama a ja zakrztusiłam się jedzeniem które miałam w buzi.
- Co ?! - krzyknęłam a tata podał mi kopertę którą wcześniej wyjął z kieszeni.
Otworzyłam ją drżącymi rękoma, wyjęłam kartkę i zaczęłam czytać.

                                                                         Kochana Hermiono
     Pewnie jesteś w szoku po tym co powiedzieli ci mugole ale to prawda. Oni nie są twoimi prawdziwymi rodzicami. Gdy się spotkamy wyjaśnimy ci dokładnie o co chodzi, ale wiedz że nie chcieliśmy cię zostawiać zrobiliśmy to żebyś była bezpieczna. Niedługo ktoś po ciebie przyjdzie i zabierze cię do nas.
                                                                                                             Kochamy cię Kate i Tom Riddle.

Czytałam list parę razy. Nie mogłam w to uwierzyć kobieta która zajmowała się mną całe życie okazuje się nie być moją matką. To jakiś absurd. Popatrzyłam na swoich „rodziców” ze wściekłością w oczach. 
- Jak mogliście mi o tym nie powiedzieć... - krzyknęłam i zerwałam się z krzesła - ...cały czas mnie okłamywaliście ! Nienawidzę was ! - krzyknęłam i wybiegłam z kuchni.
Wbiegłam do swojego pokoju zamknęłam drzwi na klucz, rzuciłam się na łóżko i nie wiedzieć kiedy zasnęłam.


                                                                         ~♦~

Zeszłam na dół i rozejrzałam się po domu. Rodziców nie ma od godziny, pojechali do pracy a ja zostałam sama w domu. Weszłam do kuchni wzięłam szklankę i nalałam sobie wody. Przeszłam do salonu, usiadłam na kanapie i włączyłam TV. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Wstałam z kanapy i podeszłam do drzwi. Pod drzwiami stał Snape.
- Dzień Dobry profesorze - powiedziałam 
- Dzień Dobry - powiedział miło.
- Proszę wejść - powiedziałam zdziwiona jego tonem głosu i otworzyłam szerzej drzwi. - Po co pan przyszedł - spytałam gdy już wszedł do salonu. 
- Twój ojciec mnie przysłał - odpowiedział spokojnie 
Popatrzyłam na niego w szoku 
- Idź się spakować
- Dobrze już idę - powiedziałam i ruszyłam na górę.
Wyciągnęłam kufer spod łóżka i zaczęłam pakować wszystkie rzeczy.  

~♦~

Po 10 minutach zeszłam na dół. 
- Już jestem profesorze - powiedziałam 
- Dobrze złap mnie za ramię - powiedział i wyciągnął rękę. 
Podeszłam do niego i chwyciłam za ramię. Teleportowaliśmy się pod jakąś starą rezydencję. Podeszliśmy do do drzwi a Snape zapukał. Po chwili w drzwiach pojawiła się skrzatka.
- Witam - powiedziała i otworzyła szerzej drzwi. - Proszę wejść ojciec na Panią czeka - powiedziała i popatrzyła na Hermione.
- Zaprowadzisz mnie do niego ? - spytałam 
- Tak oczywiście - odpowiedziała natychmiast - Pan kazał przekazać żeby pan zaczekał na niego w salonie - teraz zwrócił się do Snape'a 
- Dobrze - powiedział i ruszył w swoją stronę 
- Chodźmy - powiedziała skrztaka.
- Nie powiedziałaś jak się nazywasz - powiedziałam gdy szłyśmy długim korytarzem 
- Lola - odpowiedziała i zatrzymała się przed jakimiś drzwiami - Tam czego na panią ojciec ja tam już nie mogę wejść - powiedziała i ruszyła z powrotem. 
Odwróciłam się i spojrzałam na drzwi. Nie pewnie zapukałam.
- Proszę - usłyszałam chłodny głos.
Otworzyłam drzwi i weszłam. Rozejrzałam się po pokoju i okazało się że to gabinet. Przy biurku siedział przystojny mężczyzna i czytał księgę. Koło niego stała kobieta i przeglądała książki przy biblioteczce. Gdy usłyszeli skrzypnięcie drzwi niechętnie oderwali się od swoich zajęci popatrzyli w moją stronę.
- Hermiona ? - spytał mężczyzna zamykając księgę. Kiwnęłam głową.
- A kim pan jest ? - spytałam 
- Jestem twoim ojcem. A tam stoi twoja matka - powiedział i wskazał na kobietę która cały czas mi się przyglądała. - Chcesz wiedzieć czemu zostawiliśmy cię u tych mugoli ? - spytał a ja znowu kiwnęłam głową - Usiądź - powiedział i wyczarował krzesło. Gdy usiadłam kontynuował - Gdy się urodziłaś byliśmy bardzo szczęśliwi. Pewnego dnia Zakon wdarł się do rezydencji i próbował cię znaleźć. Jednak Kate udało się uciec. Teleportowała się na jedną z mugolskich dzielnic. Rzuciła na ciebie zaklęcie zmieniające charakter i wygląd tak żebyś była podobno do mugoli u których cię zostawiła. Zaklęcie będzie działać do twoich 16 urodzin a gdy zniknie będziesz podobna do nas.
- Wow... - mruknęłam cicho - A czy będę mogła tu na razie zostać - spytałam i popatrzyłam na ojca. 
- Ależ oczywiście jutro poznasz swoją siostrę...
- Zaraz zaraz ja mam siostrę ? 
- Tak masz. Lola ! - krzyknął a  skrzatka pojawiła się tuż przed nim - Zabierz Hermione do jej pokoju. 
- Dobrze - powiedziała Lola i ruszyła do wyjścia. Ruszyłam za nią. 
Szłyśmy długim ciemnym korytarzem gdy nagle Lola zatrzymała się przed jednymi z wielu drzwi. 
- To panienki pokój - powiedziała i wskazała na drzwi - Życzę dobrej nocy.
Gdy skrzataka odeszła otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Zobaczyłam tam piękny pokój. Były w nim dwie pary drzwi jedne prowadziły do łazienki a drugie do garderoby. Byłam bardzo śpiąca więc założyłam piżamę i położyłam się do łóżka. Tego dnia na pewno długo nie zapomnę.
---------------------------------------------------------------------------------------------
No mam nadzieje że się podoba :-) Jeśli mam jakieś błędy to przepraszam ale ja się dopiero uczę ;-) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz